Zaloguj się | Załóż konto
Slide 1 jFlow Plus
Wykłady z okulistyki
Program edukacyjny
czytaj więcej
  • Prof. dr hab. n. med. Marta Misiuk-Hojło

    Prof. dr hab. n. med. Marta Misiuk-Hojło

    Współczesne metody neuroprotekcji w jaskrze

  • Mgr Michalina Kątowska Klinika Okulistyczna Optegra

    Mgr Michalina Kątowska Klinika Okulistyczna Optegra

    Chirurgia Refrakcyjna V. Łączenie procedur chirurgii refrakcyjnej w korekcji anizometropii

  • Prof. Andrzej Grzybowski

    Prof. Andrzej Grzybowski

    Sztuczna Inteligencja w okulistyce 2023



Lena


Wspomnienie o dr Eleonorze Urban

(2.11.1945–20.12.2015)

 

 

słoneczny, ciepły, zupełnie niegrudniowy dzień, tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia 2015 r. zebraliśmy się tłumnie najpierw na Mszy Świętej w kościele Świętej Rodziny, a potem na cmentarzu przy ulicy Smętnej we Wrocławiu, żeby pożegnać naszą koleżankę dr Eleonorę Urban, powszechnie znaną jako Lena.

 

Wiadomość o Jej nagłej sercowej śmierci błyskawicznie obiegła Uniwersytet Medyczny oraz środowisko lekarskie całego Wrocławia. Rodzina i znajomi, wstrząśnięci tą wiadomością, w wielkiej liczbie towarzyszyli Jej na cmentarzu. Lena była bowiem powszechnie znana i lubiana. Była przecież nie tylko nauczycielem akademickim przez ponad 40 lat związanym z Katedrą i Zakładem Fizjologii Uniwersytetu Medycznego, lekarzem praktykiem okulistą, przyjmującym w różnych jednostkach służby zdrowia również poza terenem Wrocławia, ale także członkiem społeczności lekarskiej udzielającym się w Izbie Lekarskiej.

Ryc. 1. Doktor Eleonora Urban jako kierownik sekretariatu XX Zjazdu Polskiego Towarzystwa Fizjologicznego, 1996 r.

Pozwalam sobie skreślić tych kilka słów wspomnień, ponieważ jako nauczyciel akademicki zatrudniony od 1969 r. w Katedrze i Zakładzie Fizjologii towarzyszyłam Lenie zawodowo od początku Jej pracy w Katedrze na początku lat 70. do czasu, gdy 4 lata temu odeszła na emeryturę. Jej wieloletni związek z Katedrą Fizjologii to nie tylko praca naukowa (w tym uzyskanie stopnia doktora nauk medycznych), ale przede wszystkim niezwykłe zaangażowanie w proces dydaktyczny.

 

Była urodzonym, niezwykle popularnym dydaktykiem. Traktowała studentów jak młodszych kolegów. Pamiętała ich nazwiska, twarze i życiorysy. Przychodzili do Niej zwierzać się ze swoich kłopotów, często prosząc o pomoc, dzielili radościami, odwiedzali po latach już jako pracujący lekarze. Te rozległe kontakty wynikały m.in. z pełnionych przez Nią niewdzięcznych funkcji dydaktycznych. Przez wiele lat była adiunktem dydaktycznym i opiekunem II roku Wydziału Lekarskiego. Obie funkcje wymagały umiejętności wyważenia i godzenia różnych, czasem spornych interesów studentów, asystentów i kierowników katedr. Lenie wychodziło to doskonale.

 

Student nie był dla Leny bezosobową jednostką służącą przedmiotowo do realizacji pensum, ale podmiotem, młodym człowiekiem, który obok nauki ma swoje – często niepozbawione problemów – życie. Nic więc dziwnego, że studenci lgnęli do niej jak do kogoś bliskiego.

 

Pracując w Katedrze Fizjologii, jednostce teoretycznej, nie porzuciła medycyny praktycznej. W Katedrze i Klinice Chorób Oczu we Wrocławiu uzyskała I i II stopień specjalizacji z okulistyki. Przyjmowała chorych jako lekarz okulista podczas pracy w Katedrze Fizjologii, a także po przejściu na emeryturę. Trudno mi więcej napisać na ten temat, ale z tego, co mówiła, wynikało, że była to specjalizacja, która pozwalała Lenie czuć się spełnionym lekarzem. Jako lekarz praktyk pracowała – jak już wyżej wspomniałam – na rzecz społeczności lekarskiej, pełniąc różne funkcje w Izbie Lekarskiej.

 

Trzeba również dodać, że była postacią bardzo charakterystyczną, o wyrazistej, śródziemnomorskiej urodzie, odziedziczonej po włoskich przodkach, niezwykle żywą, wesołą, z dużym poczuciem humoru. Wiele razy podziwiałam Jej niezwykłą siłę w pokonywaniu trudności i umiejętność zachowania optymizmu nawet w sytuacjach dramatycznych. Wiele lat temu pokonała bardzo ciężką chorobę neurologiczną, pocieszając wszystkich odwiedzających, załamanych Jej ciężkim stanem.

 

W życiu codziennym najważniejsza była dla Niej rodzina. Żyła życiem swojego męża Józefa, obu synów – Cezarego i Macieja – a potem ich rodzin i dzieci. Była świetną gospodynią, obdarzoną wyczuciem smaku i elegancji w aranżacji wnętrz. Jednak od czasu do czasu potrzebowała zmiany. Wtedy gnała w świat. Lubiła podróżować, umiała zwiedzać. Miała niezwykły dar komunikowania się z ludźmi. Wystarczyło, że znała kilka słów w obcym języku, a empatia pozwalała Jej uzyskać pełne porozumienie. Zwiedziła m.in. Stany Zjednoczone, Kubę, Chiny, wiele krajów europejskich.

 

Ostatnią pocztówkę dostałam od Niej we wrześniu 2015 r. z Korsyki. Napisała w niej: „Znowu mnie poniosło w świat”. Czytając ją, nie wiedziałam, że będzie ona ostatnią – przecież ze Świata, w którym teraz jest Lena, nie dostaje się pocztówek.

 

Wielka szkoda, że już jej nie ma.

 

 

Wspomnienia zebrała:

prof. dr hab. Ludmiła Borodulin-Nadzieja

 

» Konferencje

» Polecamy

Numer bieżący | Opinie ekspertów | Forum kliniczne | Numery archiwalne | Ośrodki okulistyczne w Polsce | Redakcja | Prenumerata | Nowe książki okulistyczne | Konferencje okulistyczne | Książki okulistyczne | Czytelnia | Polityka prywatności | Polityka plików cookies | Księgarnia Górnicki Wydawnictwo Medyczne | Temat miesiąca | Newsletter | RODO w służbie zdrowia | Regulamin publikacji artykułów | Panel Recenzenta